2019/03/16 Atak na Łozę IV

[ You must be logged with confirmed account to participate in the discussion. ]

2019/03/16 Atak na Łozę IV
Events
add post

BESZCZA
#61 2019-02-11 16:45:55 force +1
0
Dzięki
THORASH
#62 2019-02-18 21:42:45 force +1
0
Przegadaliśmy sprawę z Malwiną - niestety odpadamy.


12. Amy (Bre)
13. Thorash (Mighty Daemonic Legion of Chaos)

.. ale przetrenujemy kolegów by byli w formie na wyjeździe
REMOWILLIAMS
#63 2019-02-19 06:26:13 force +1
3
Ej, to smutek... 🙁
BESZCZA
#64 2019-02-19 07:24:30 force +1
1
Dzięki za info!
THORASH
#65 2019-02-19 18:31:23 force +1
1

Ej, to smutek...
.. tak ale informuje jak najszybciej się da (za to chłopaki Wam pokażą) jutro zmierzę się z naszym Elfem, żeby mógł sobie posprawdzać jak nieprzebijalna jest zbroja Chaosu ;)
DEMONSTENES
#66 2019-03-18 14:12:00 force +1
3
Hej!
Kilka słów ode mnie, bo turniej wart jest tego, żeby poza zwyczajowym "dzięki" napisać coś więcej.
To był mój pierwszy start jako uczestnik od 1.5 roku. Dodatkowo, jako że przygotowania do @Rada Par Parada vol.2 zajmują mi ponad 100% czasu, to na ten turniej pojechałem niemal z marszu - z rozpiską, którą nigdy wcześniej nie grałem. Jako backup chciałem sprawdzić coś zupełnie innego, ale okazało się, że nie dałem rady pomalować 8 figurek przez 1.5 miesiąca...
No nic.
Coś czego mega zazdroszczę Chełmży to wielkość sali. Jest bardzo duża, dzięki czemu nie ma problemu z brakiem tlenu po 2 bitwie.
Stoły były bardzie ciekawe i różnorodne, ale na części mam wrażenie, że było za dużo terenów. Mi to nie przeszkadzało, ale w 3 bitwie trafiłem na Jaszczura z Bretką na stole miejskim, co mogło troszę wypaczyć wynik na moją korzyść. Oczywiście nie jestem za tym, żeby wszystkie stoły były takie same, ale na przyszły rok warto jednak przemyśleć układ niektórych map - mniej symetrii.

Teraz bitwy.
1 vs Beszcza. Rzucona rękawica w końcu została podjęta. VC na 2 kawaleriach i karocy to dla elfów spory problem, bo jedyne co może to dziabnąć to drzewiec.
Tomek zaczynał i popełnił w moim odczuciu błąd - zamiast polecieć na pałę do przodu kawaleriami, chciał kontrolować środek. W efekcie drzewo mogło spokojnie podejść sobie pod środkowego dużego losa i tam szachować oba oddziały. Potem było troszkę mojego pecha - wildzi nie zdjęli karocy, przez co dostali szarżę od wilków, nie zabili ani jednego i uciekli za krawędź... Hail zabił 1 bata, a korzonki w baty z drzewa to był misfire... I zrobiło się ciepło. Tomek mógł mnie dobić, ale nie chciał szarżować w treemana kawalerią, a baty rzucił na altera zamiast polecieć i łapać maga-generała. Alter pokroił baty, a w mojej turze poszły szarże od treemana i altera na kawalerię i połowa oddziału się sypnęła. W swojej turze dostawił wampira z cursed bookiem do combatu, rzucił challange i nie zrobił nic alterowi. Ten w zamian posiekał krwiopijcę. Swoje dołożyło drzewo i oddziału nie było. W mojej turze wbiłem się drugiej kawalerii na flankę drzewem i alterem, karoca dostała overruna od wardancerów po tym jak ci zjedli wilki. Ponownie para alter z drzewem nabaiła tyle ran, że kawa przestała się liczyć. Potem były już tylko dożynki - treeman wpadł w karocę i złożył ją. Tomkowi na koniec został nekromanta, ja straciłem wildów i altera. 20:0.
2 bitwa vs Moudy z DE na 3 magach. Czyli chyba najgorszy możliwy parring. Znamy swoje zagrywki juz na pamięć i ciężko, żeby jeden zaskoczył czymś drugiego. Jak to w naszych bitwach bywa - zadecydowały detale. Moudy w 2 turze stracił maga, ja źle poszedłem drzewem. Potem Moudy wstrzymał Cold ony, ja źle zaszarżowałem na corsarzy.... ot festiwal małych błędów. Ostatecznie udało mi się wyszarpać 13:7. Ale równie dobrze mogło być w drugą stronę. Moudy to wyjątkowo wymagający rywal i dżentelman zarazem, także bitwa doskonała.
3 bitwa vs Jaszczur z Bretonią. Bretka to armia przeciw której remis brałbym w ciemno. Ponownie - poza drzewem nie mam czym ruszyć kawalerii z 2+ SV i wardem. Stół był gęsto zastawiony co dawało mi dużo możliwości manewrowania. Udało mi się wykorzystać centralne wystawienie przeciwnika i oflankować. Niewiele mam sobie tu do zarzucenia, ale potem w ruch poszły kości... No takiego festiwalu fail vs win nie widziałem dawno. Jaszczur zdawał niemal wszytskie feary/breaki (2 oblane na całą grę!!!). A o tym jak rzucał savy i wardy można by spokojnie napisać podręcznik. Co mnie uratowało, to szarża treemana na grali z czarodziejką. W 1 CC wklepałem 3, co oznaczało, że w czarodziejka pojawi się w 1 szeregu w ostatniej turze. Udało mi się ją zabić jak i jeszcze 1 grala. Wygrałem walkę o dużo i na szczęście dla mnie rywal oblał breaka z rerollem i dał się zjeść... Dzięki temu udało mi się wygrać 15:5.
Ostatecznie zająłem 1 miejsce z 48/60 punktami z bitew. O włos przed Moudym, który w ostatniej bitwie wykręcił niesamowity wynik 19:1.
Było blisko!!!
Co do samego turnieju - niesamowicie się cieszę, że pojawiła się "stara gwardia", jak i sporo nowych osób. Mam nieodparte wrażenie, że rodzina 6ed powiększa się z każdym takim wydarzeniem. OGROMNE BRAWA dla chłopaków z Chełmży - i tu nie chciałbym wskazywać pojedynczej osoby - bo wiem, że każdy z nich miał tam swój udział. Brawa!!! Było naprawdę super i mam sporą motywację, żeby RPP vol.2 dorównało poziomem Atakowi na Łozę. Absolutnie nie mam się czego czepić - było wszystko i więcej (DROŻDŻÓWKI!!!!! ).
Co więcej - pomimo sportowego charakteru imprezy obyło się bez spin czy jakiś nieprzyjemnych sytuacji. Panowała luźna, przyjacielska atmosfera i tak być powinno być zawsze. Na pewno wrócę tu za rok I to pewnie goblinami

Osobny akapit chciałbym poświęcić afterowi po imprezie. Kto nie został niech srogo żałuje. Chłopaki ugościli nas fantastycznie i gdyby nie to, że następnego dnia chciałem ruszyć wcześnie, to pewnie byśmy gadali i pili do rana. Jest to dla mnie też nauka i wszystkich będę zachęcał do zostania na noc po RPP.

Podsumowując - FANTASTYCZNA IMPREZA!!!
BESZCZA
#67 2019-03-18 14:20:02 force +1
0
Dziękuję bardzo za ciepłe słowa Kuba
VYTAUTAS
#68 2019-03-18 23:22:44 force +1
1
Czwarty Atak na Łozę był moim pierwszym "poważnym" wyjazdem battlowym gdzie większość osób znać nie będę i tak naprawdę nie wiem czego się mam spodziewać. Jako nowicjusz praktykujący dopiero twardą doktrynę stołu i kości, zostałem niesamowicie zachęcony do uczestnictwa w kolejnych eventach oldhammerowych. Super atmosfera, mili, służący pomocą współgrający no i możliwość wyniesienia jakiejś nauki z toczonych starć - w Chełmży pierwszy raz spotkałem się z armią Leśnych Elfów, których mobilność, tajemnicze, skryte za zaczarowaną mgłą zasady specjalne i dziwni biegający samotnie dopakowani herosi wprawiali mnie w niepokój. Leśne diabły nie były jednak takie straszne - niefart przeciwnika sprawił iż udało mi się ugrać remis. Z kolei kolejne dwie bitwy z armiami, które znałem okazały się dla mnie mniej lub bardziej druzgoczące.

Hej, chełmżanie! Czekam na kolejną edycję imprezy i mam nadzieję, że spotkamy się niedługo w sanktuarium Demonstenesa.

Pages: 1 , 2 , 3 , 4 , 5 , 6 , 7 ,


add post


[ You must be logged with confirmed account to participate in the discussion. ]